8 września 2012

Zdrowy wygląd? to PESTKA! czyli o właściwościach pestek dyni.

Cześć dziewczyny! Dzisiaj trochę inny temat, ale ciągle pozostaje w temacie włosowym. Zastanawiałyście się kiedyś nad tym, ile składników odżywczych mają takie niepozorne pestki dyni? Otóż okazuje się, że całe mnóstwo!  Pestki dyni to prawdziwa skarbnica witamin!

Na początku należy zaznaczyć, że są kaloryczne... ale i zdrowe! Zawartość witamin i mikroelementów w nich zawartych, przyprawia o zawrót głowy! 

Co zawierają pestki?

- Otóż.. Witaminy z serii B, a więc B1, B2, B3 I B9 które są liczone w kilkunastu procentach średniego, dziennego zapotrzebowania.
- Pestki te zawierają również mikroelementy, takie jak: mangan, magnez, żelazo, fosfor, liczone w kilkudziesięciu procentach dziennego zapotrzebowania.

- Pestki dyni to również istna skarbnica cynku -który jest bardzo pomocny w leczeniu trądziku, włosów ze skłonnościami do wypadania, czy łamiących się paznokci! Właśnie pestki dyni mają zbawienne działanie na nasze problemy z wypadaniem włosów.

- 100g pestek zawiera również całodzienną zalecaną dawkę miedzi.

- Badania pokazały, iż pestki dyni zawierają kukurbitacynę, nieszkodliwą dla Nas, lecz szkodliwą dla drobnoustrojów czy robaków w naszym organiźmie. To powoduje, że owe pestki są wykorzystywane w walce z pasożytami w układzie pokarmowym. Do tych pasożytów zaliczamy: tasiemce, owsiki czy glistę ludzką.

- Pestki z dyni zawierają lecytynę, która korzystnie wpływa na kłopoty z koncentracją. 
 właściwości lecytyny są także nieocenione w procesach przemiany materii.

I ostatnia sprawa, która powoduje, że pestki dyni są tak wspaniałe. Otóż.. ich smak! Świeże lub ususzone, jak kto woli, smakują znakomicie. Warto dodawać je do sałatek, płatków śniadaniowych, jogurtów, bądź zapiekanych warzyw. Pestki dyni to ogromne źródło witamin i warto to docenić i dodać do swojego codziennego menu.  

Ja polecam dodawać pestki dyni do swoich potraw, które wyżej wymieniłam, a jeśli nie będziecie nic jadły z wyżej wymienionych rzeczy,  bądź nie macie na to czasu, to po prostu wystarczy jedna łyżka pestek dyni na dzień. Można je dostać w większości sklepów spożywczych. Dziewczyny, piszę serio! Myślę, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jakie pestki dyni są zdrowe i co najważniejsze akurat w naszym przypadku - działają na kondycję naszych włosów! Głównie sprzyjają w walce z ich wypadaniem.

Napiszę wam co głosi medycyna ludowa na temat pestek dyni: 

"Pestki dyni spadły z kieszeni Boga na ziemię 
i nie ma na świecie zdrowszej od nich rzeczy!" :)

a więc doceńmy je dziewczyny! :D



 

5 września 2012

czego nie stosuję na swoich włosach.

Postanowiłam napisać bloga, w którym przedstawię wam w punktach czynności, których unikam żebym im nie zaszkodzić, a wręcz przeciwnie. Oczywiście nie jest tak, że od zawsze, ale od kiedy  zainteresowałam się bardziej tematyką włosów. Teraz wiem, że są one szkodliwe dla nich, a ja nie chcę ich na to narażać :))
 A więc na początku napiszę o czymś najistotniejszym dla Naszych kudłaczków:
  • nie ograniczam się tylko do suplementów diety.
Owszem, lubię wspomagać moje włosy suplementami, szczególnie jeśli widzę, że dzieje się z nimi coś niedobrego. Wtedy jest to najprostszy sposób, aby swój organizm nie co wzbogacić o cenne składniki odżywcze. Jednak nie wolno nam zapominać o tym, że to dieta tak naprawdę dostarczy nam tego, co niezbędne. Witaminy z pokarmów są o wiele łatwiej przyswajalne dla Nas, dlatego też tabletki są tylko uzupełnieniem. Warto się zdrowo odżywiać. Nie jest to tylko dobre dla naszych włosów, ale dla całego organizmu!

  •  zrezygnowałam z sylikonów.
 Tak, zrezygnowałam z nich dopiero miesiąc temu, a już uważam, że był to strzał w dziesiątkę! Powiem szczerze, po ich odstawieniu i umyciu włosów byłam przerażona! Wielki puch, włosy suche, jakieś takie bez życia, matowe. Jednak stosowanie odpowiednich odżywek, masek i olejów spowodowało, że moje włosy dzisiaj są o niebo lepsze, od tych sprzed używania sylikonów. Najbardziej mnie cieszy fakt, że to dopiero początek mojej naturalnej pielęgnacji, a są już naprawdę fajne efekty ;)) warto więc spróbować takiej kuracji bez sylikonowej, aby sprawdzić, czy nasze włosy ich potrzebują czy może wręcz przeciwnie!
  • nie ograniczam się tylko do jednego kosmetyku i jednej metody pielęgnacji!
Według mnie nasze włosy lubią różnorodność. Nie oznacza to oczywiście, że mamy mieć całą łazienkę zawaloną co raz to nowszymi specyfikami, bo to bez sensu. Chodzi o to, aby próbować różnych kosmetyków. Jeden sprawi, że nasze włosy zostaną odpowiednio nawilżone, a inny dostarczy nam niezbędnych składników. Zresztą, pewnie nie jedna z Was zauważyła, że po stosowaniu długotrwale np. jednej odżywki, nasze włosy po prostu się do niej przyzwyczają i już nie ma tego efektu kiedy były na początku. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że jeżeli będziemy używały np. odżywki z dużą zawartością protein, to po jakimś czasie zwyczajnie włosy staną się suche, nieświeże, właśnie po przez ich nadmiar. Tak samo bywa z szamponami, nie raz po długotrwałym stosowaniu jednego szamponu, np. zaczyna Nas swędzieć głowa, bądź mamy łupież. Nie bójmy się różnorodności! Nasze włosy potrzebują wielu składników, aby były w pełni zadowolone z pielęgnacji!
  • nie myję włosów w gorącej wodzie!  
 Do mycia włosów korzystam tylko z wody letniej, a szczególnie w ostatniej fazie spłukiwania szamponu - wody chłodnej (ale nie zimnej!) dzięki czemu domykamy nasze łuski włosa, a to ważne, szczególnie w przypadku włosów mocno porowatych.
  • nie suszę włosów po umyciu! 
Nigdy tego nie robiłam! Pozostawiam je do samodzielnego wyschnięcia i dopiero wtedy zaczynam czesać, nigdy jak są mokre, ponieważ wtedy są podatne na zniszczenia mechaniczne i łamliwość.
  • Nie czeszę włosów zwykłymi plastikowymi grzebieniami czy szczotką!
Ja do tego używam swojego cudownego drewnianego grzebienia, o wąsko rozstawionych zębach, kupiony w sklepie internetowym body shop. Jest rewelacyjny! Do tego zakupiłam szczotkę drewnianą z naturalnego włosia dzika i uważam, że teraz czesanie ich jest przyjemnością, a nie bólem  i męczarnią! Do tego włosy się nie elektryzują.
  • nie farbuję!
Co prawda dopiero od ponad roku. Wcześniej farbowałam włosy na czarno. Łatwo więc było o odrosty i ponowne ich farbowanie. Włosy się niszczyły, były suche i matowe. Mało wtedy je pielęgnowałam, więc farba potęgowała ich zniszczenie. Rok temu pomyślałam sobie, że skończę z tym! I co najlepsze, schodziłam z koloru czarnego w sposób naturalny, czyli aż same odrosną. Nie chciałam ich bardziej niszczyć, i co? Jak widzicie już praktycznie mam swoje włosy :) Jestem z tego powodu bardzo dumna i nie chcę już farbować, a już na pewno nie na czarno!  
  • nie prostuję, nie kręcę, nie tapiruję etc.
Z natury moje włosy są proste jak druty i nie mam z nimi najmniejszego problemu! :) Wiele osób wciąż mi tego zazdrości, ja się cieszę, że nie muszę męczyć swoich włosów właśnie prostowaniem, więc doceniam ten fakt :P Kręcić włosów nigdy nie próbowałam, tapirować także, mimo, że mam cienkie włosy, ale i szybko podatne na uszkodzenia.

To tyle jeśli chodzi o moje włosy :) Są to takie najważniejsze czynności, które według mnie mają znaczny wpływ na ich pielęgnację. 

A jak jest z tym  u Was dziewczyny? :)

4 września 2012

Sylikony, czy są takie złe?

Wiem doskonale, że temat sylikonów był już niejednokrotnie poruszany przez blogerki. Jednak jako, że mam swojego bloga, chciałabym o nich co nie co napisać, szczególnie dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z włosomaniactwem, a nie wiedzą za bardzo o co chodzi z sylikonami.

Zacznę więc od tego: co to są sylikony? Oczywiście mogłabym tutaj napisać fachową regułkę, ale sądzę, że wszystko lepiej się rozumie wtedy, kiedy po prostu tłumaczymy na "chłopski rozum". No więc w skrócie - są to substancje, których zadaniem jest wygładzić łuskę włosa tak, że osiągamy pożądany tak przez Nas wszystkie lustrzany efekt zdrowych włosów. Jest to oczywiście efekt tylko iluzoryczny. Sylikony stosowane w nadmiarze powodują oblepienie włosa, oraz utrudniają wchłanianie składników odżywczych. Warto tutaj zwrócić uwagę na te dwa pojęcia i zrozumieć tę 'subtelną' różnicę.

UTRUDNIANIE - CAŁKOWITA BLOKADA

 Na większości for internetowych czy blogach, co raz więcej osób pisze o szkodliwości sylikonów i z nich całkowicie rezygnuje. Jedno jest pewne - nie możemy za zły stan naszych włosów obwiniać tylko ich. Nie popadajmy w paranoję. Pamiętajmy, że sylikony nie tworzą całkowicie nie przepuszczalnej powłoczki na włosie, a jedynie mogą utrudnić wchłonięcie cennych składników. Jeżeli zawsze pielęgnowałyście swoje włosy np. stosując odżywki czy maski, to na pewno włos został odżywiony w jakimś stopniu.

Ale do rzeczy...

Zrezygnowanie z sylikonów musi być przemyślaną decyzją. Za nim to zrobicie, poczytajcie artykuły na ten temat, poznajcie zdanie innych osób. Nie róbcie czegoś tylko dlatego, że "to może jest złe" bo gdzieś tak ktoś powiedział. Jednak gdy już podejmiecie taką decyzję, a przez kilka lat stosowałyście produkty z sylikonami i jednego dnia z nich zrezygnujecie - nie przestraszcie się swojej czuprynki. Nagła, całkowita rezygnacja z sylikonów może wywołać nie mały szok :))) Okazać się może, że nasze włosy są suche, zniszczone, puszące się i rozdwojone. Wtedy trzeba trochę popracować nad naszymi włosami, być systematycznym i mieć cierpliwość, jednak wszystko jest do opanowania! :) Cierpliwość jest tak ważna ponieważ trzeba znaleźć złoty środek na nasze włosy - odpowiedni szampon, odżywka, maska, być może olej jeśli się tym interesujecie, a jak wiemy nie każdemu służy to samo, więc metoda prób i błędów się kłania.

Jeżeli całkowita rezygnacja z sylikonów nie posłużyła Twoim włosom, nie znaczy to, że od teraz jesteś skazana na 'zło konieczne'.

Nie każdej osobie służy całkowity brak sylikonów. Szczególnie osoby z włosami wysoko porowatymi mogą nie być z takiej 'dietki' zadowolone. Na początek więc proponowałabym unikać ich zawartości w szamponach. Dlaczego? Szampon powinien czyścić włosy i skórę głowy, tyle! Więcej od niego nie wymagajmy, bo od tego mamy odżywki, maski i oleje. Stosować możemy je w odżywkach, zwłaszcza kiedy nasze włosy są chropowate, postrzępione. Mała ilość sylikonów sprawi, że załatają takie włosy i uczynią je wygładzonymi, a także go odbudowują. Taka odżywka powinna zawierać składniki nawilżające, odbudowujące i 'przyjazne' sylikony (czyli te, które łatwo usunąć). Jednak należy pamiętać, że sylikony szybko osadzają się na włosach, co powoduje ich obciążenie, a to w konsekwencji może powodować, że nasze włosy będą suche bądź matowe jeśli przedobrzymy z ich ilością (szczególnie tu mowa o włosach cienkich).

Usuwanie nadmiaru sylikonów:

Pamiętaj, że na szczęście włosy z nadmiarem sylikonów można łatwo oczyścić, stosując do tego szampony. Jednak wszystko zależy od tego jakie sylikony stosujesz. Do zmycia jednych wystarczy tylko woda (np. dimethicone copolyol lub sylikony z PEG/PPG w nazwie), do jeszcze innych (dimethicone lub dimethiconol) łagodny szampon, a do tych gorszych (np. simethicone, trimethicone lub cyclomethicone) trzeba użyć specjalnego oczyszczającego szamponu. Takie kuracje oczyszczające powinno się robić raz w tygodniu, nie więcej. Dlaczego? Częste mycie mocnym szamponem włosów, może spowodować ich znaczne przesuszenie od silnej zawartości chemii. Dlatego wszystko trzeba robić z rozsądkiem. Warto też, jeżeli używasz sylikonów - wybierać te lżejsze, które zmywają się wodą, bądź łagodnym szamponem, a unikać tych ciężkich i niepotrzebnie obciążać nimi nasze włosy.

A co z zabezpieczaniem naszych końcówek?

Ja zrezygnowałam z sylikonów w szamponach, odżywkach, maskach, ale jedyny wyjątek stanowią właśnie jedwabie na końcówki, które świetnie je chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi, gorącym powietrzem czy wpływem środowiska. Nie zawsze stosuję sylikon na końcówki, bo można zastąpić to innymi kosmetykami (np. olejkiem kokosowym) jednak zdarza mi się i nie mam z tym problemów. Wtedy po prostu jak wyżej napisałam, oczyszczam włosy z ich nadmiaru łagodnym szamponem.

Mi rezygnacja z sylikonów wyszła na dobre. Owszem, po ich całkowitym odstawieniu byłam przerażona moją szopą :) Nie wiedziałam, że mam tak puszące się włosy... lecz teraz są na to sposoby. Ja sobie chwalę naturalną pielęgnację włosów i nie mam zamiaru wracać do sylikonów, ale to nie znaczy, że każdego taka pielęgnacja posłuży. Na pewno warto spróbować, ale nie załamywać się, jeśli nasze włosy potrzebują ich w małej ilości!


 Napiszę jeszcze jedną, istotną informację. Jeżeli wasze włosy są tak samo zniszczone jak przy sylikonach, a zmiana pielęgnacji nie przyniosła żadnych rezultatów - pomyślcie o innych przyczynach takiego właśnie stanu. Nie można wszystkiego zwalać na sylikony. Ja radziłabym wtedy udać się do lekarza i spojrzeć na ten problem z nieco innej perspektywy. Zła dieta, stres, hormony, przebyte infekcje, nieodpowiednie leki - to wszystko ma wpływ na stan naszych włosów.

Jakie jest Wasze zdanie na temat sylikonów w kosmetykach do pielęgnacji włosów?

3 września 2012

Lista kosmetyków, których oczekuję.

Postanowiłam zrobić sobie krótką listę rzeczy, które chcę przetestować w najbliższym czasie na swoich włosach, a które kuszą składem i pozytywnymi recenzjami. Wszystkie te produkty już do mnie wędrują, czego nie mogę się doczekać, a więc będziecie mogły oczekiwać na moje recenzje na ich temat za jakiś określony czas :) A więc będą to:

_______________________________________________________________________________

1. Facelle Sensitive. 
Zapewne wiele z Was kojarzy ten szampon, ponieważ jest on bardzo chwalony przez blogerki. Zaznaczyć trzeba, że tak naprawdę jest to płyn do higieny intymnej, ale podobno super sprawdza się w myciu włosów. Potrzebuje właśnie czegoś delikatnego, bez sls'ów i konserwantów, szczególnie do zmycia oleju, a ten wydaje się być w porządku. Muszę wam powiedzieć, że do tej pory używałam niebieskiego baby dream, jednak musiałam zaprzestać. Dlaczego? Niebawem napiszę o nim recenzję.


Alverde - szampon aloes i hibikskus.
Ten szampon bardzo mnie kusi! Czym? przede wszystkim składem! Bez sylikonów, konserwantów, sztucznych barwników i aromatów, olejów mineralnych, emulgatorów PEG plus nie testowany na zwierzętach - jednym słowem ideał! A przynajmniej na to liczę.. Mam to szczęście, że mój mąż obecnie jest w Niemczech więc już załatwiłam, że specjalnie dla mnie odwiedzi DM by kupić mi kosmetyki z tej serii :) Powiem szczerze, że czekam na nie z niecierpliwością! Wybrałam serię różową, ponieważ potrzebuję czegoś nawilżającego, a on powinien być do tego w sam raz. Czytałam też opinie i ten zgarniał najwięcej pozytywów! Także za jakiś czas będziecie mogły poznać moje zdanie na ich temat :) Oby pozytywne!
  







 Kallos, al latte.
Znana chyba też większości z Was maska mleczna do włosów. Moje włosy potrzebują nawilżenia, to najważniejsze dla mnie, ponieważ są suche i osłabione. Ta maska podobno do tego się idealnie nadaje, zobaczymy. Już na mnie czeka poczcie do odebrania paczka wraz z nią, także zamierzam ją wytestować w najbliższych dniach, recenzja później.







Reshenie, drożdżowa maska do włosów.
Nie wiem czy słyszałyście już coś o tej masce? Jest to produkt rosyjski. Ostatnio kilka blogerek bardzo chwali sobie rosyjskie kosmetyki. Zamierzam również niektóre sprawdzić, bo są naprawdę godne uwagi. Przeczytałam już kilka opinii na temat tej maski i wszystkie jak dotąd są zachwalające! Ucieszyłam się bardzo, że ją dostałam (udało mi się na allegro), gdyż chciałam właśnie coś drożdżowego, z racji, że na picie drożdży jeszcze się nie odważyłam :) Podobno świetnie wpływa na porost nowych włosów, chętnie to sprawdzę i dam znać!




 
Dabur, Vatika, maseczka do włosów
Odżywka nawilżająca do włosów suchych. Ma ona działać wzmacniająco nie tylko na włosy, ale i na cebulki włosów, powstrzymuje ich wypadanie, odżywia i nawilża. Słyszałam same pozytywne opinie, co można zobaczyć również na KWC, więc bez wahania ją kupiłam. Nie mogę się doczekać, kiedy ją użyję! Wydaje się być naprawdę ciekawa, chociaż kosztowała mnie aż.. 39zł z kosztami wysyłki! Mam nadzieję, że nie poszły pieniądze na marne :)


 Joanna naturia miód i cytryna oraz len i rumianek b/s
Chcę znaleźć jakąś odżywkę b/s i zacznę od tanich odżywek z Joanny Naturii. Zobaczymy co z tego będzie, nie nastawiam się na rewelację, ale gdyby nie co nawilżyły włoski i lekko zapanowały nam moim puchem, byłoby dobrze :) Wiem, że jedni je kochają, drudzy nienawidzą. Zobaczymy jak sprawi się na mnie.




Alverde, Aloe & Hibiskus  (Odżywka do włosów suchych i zniszczonych) oraz maska w tubce z tej samej serii.
Pisałam już wyżej o szamponie, więc nie będę się powtarzała, bo napisałabym to samo i w tych produktach . Z niecierpliwością na nie czekam! :) Cudowne składy, mam nadzieję, że i równie dobre działanie!




 







Dabur, Sesa Oil - Olejek pielęgnacyjny do włosów.
Stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów. Eliminuje łupież - hmm, same pozytywy na jego temat, więc czemu nie spróbować? Z Olejowaniem dopiero zaczynam swoją przygodę, więc jestem ciekawa jak się on przyjmie na moich włosach. Warto spróbować!








L'biotica, serum wzmacniające, A+E.
  Kupując maskę do włosów wypadających z tej właśnie firmy, dostałam próbkę serum wzmacniającego. Tak mi przypadła do gustu, że musiałam kupić całe opakowanie! U mnie niestety w aptece go nie było,nad czym mocno ubolewałam. Znalazłam jednak je na allegro, za 7,50zł!!! plus darmowa wysyłka :) więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Wkrótce postaram się opisać wam jego działanie, ale jestem naprawdę pozytywnie nastawiona. Póki co czekam na pełny produkt, abym mogła ocenić jego działania. Próbka starczyła tylko na 5 aplikacji, a to troszkę za mało na wyrobienie sobie pełnej opinii.



Joanna Rzepa, kuracja wzmacniająca.
Coś mi się wydaje, że tego produktu nie trzeba szczególnie przedstawiać. Dobrze znana większości osób wcierka, która ma za zadanie zahamować wypadanie włosów, oraz łupież. Zobaczymy! Mnie interesuje oczywiście ten pierwszy aspekt ;)









To tyle z mojej listy! Wiem, jest dość spora :) To wszystko do mnie już wędruje, powinno być w tym tygodniu, oprócz Alverde, ona dopiero po weekendzie, czego się już doczekać nie mogę! Dziewczyny, a wy znacie te produkty? Stosowałyście któryś, lub może macie zamiar? Jakie jest Wasze zdanie na temat tych produktów? ;))) Chętnie się dowiem!


Wszystkim życzę udanego dnia! :*


2 września 2012

Pielęgnacja cienkich włosów!

Główną przyczyną cienkich włosów są... geny. Tak, tak! Na pocieszenie napiszę, że wiele osób odziedziczyło takowe włosy po swoich rodzicach. Sama jestem ich posiadaczką. Szczęśliwą? nie do końca! ale na pewno cienkie włosy, to nie jest powód do tego, by ich nie lubić. Według mnie każde włosy, które są zdrowe, zadbane - są piękne! Stąd też takie hasło, widnieje na moim blogu "zdrowe włosy, to piękne włosy! :)


Wracając do tematu wpisu. Cienkie włosy mogą być nieposłuszne. Lubią się buntować i nie układać tak jak chcemy. Często się elektryzują i puszą, a ich właścicielkami są najczęściej blondynki. Mogą się szybciej przetłuszczać, ale przede wszystkim może im towarzyszyć brak objętości! Nie każdemu pasuje, gdy włos ściśle przylega do głowy i jest 'ulizany'. Kolejnym minusem takowych włosów jest większa podatność na zniszczenia, czy nieszczęsne rozdwajanie się końcówek.. Często też gdy zaczynają wypadać nam włosy, bardzo się stresujemy, ponieważ nie chcemy ich za wiele stracić, bo i tak są cienkie, więc każdy włos się liczy i zaczynamy szybko działać, znacie to? :D Z drugiej strony, takie włosy często są stosunkowo dobrze nawilżone, o ile o nie w jakimś stopniu dbamy, a nie tylko myjemy.

Jakie szampony dla cienkich włosów?              

Jeśli chodzi o mnie, to według mnie najlepiej do oczyszczania włosów używać lekkie szampony, bez silnych detergentów (np. SLES), które mogą podrażniać skórę głowy powodując przy tym np. swędzenie, łupież itp. Ja dodatkowo zrezygnowałam z sylikonów. Zauważyłam też, że warto zwrócić uwagę na konsystencję szamponu, a mianowicie kiedy są bezbarwne, transparentne często też są lekkie, natomiast te o gęstej, białej formule, mogą być sygnałem, że nam lekko obciążą włosy. Należy takie włosy myć oczywiście tyle razy, ile potrzebujemy, jednak jeżeli macie problem z przetłuszczaniem się włosów to nawet codziennie. Włosy najlepiej myć nalewając sobie odrobinę szamponu najpierw na dłoń, a dopiero potem na skórę głowy i włosy. Jeżeli wasze cieniutkie włosy są podatne na łamanie i zniszczenia - róbcie to delikatnie! Opuszkami palców masujcie skórę głowy, tak by nie powstały kołtuny, które tylko potem spowodują, że zrobimy jeszcze większe zniszczenia na naszych biednych, cienkich włoskach ;-)

Maseczki i odżywki - jakie?                                  

Oczywiście tak jak i włosy grube, to i cienkie potrzebują od czasu do czasu maski na włosy! Regularne stosowanie preparatów o lekkiej konsystencji sprawi, że włosy staną się bardziej podatne na układanie! Odżywki powinny być lekkie i nakładane od połowy włosów, bądź na same końce. Warto również stosować płukanki na całe włosy - np. z pokrzywy lub skrzypu, które nie powinny obciążać cienkich włosów. Osoby z cienkimi włosami powinny unikać odżywek bez spłukiwania - często mogą one obciążać włosy. Oczywiście jest to sprawa indywidualna, ale warto zwrócić na to uwagę, zwłaszcza, jeżeli nie chcemy myć włosów codziennie. Jednak  gdy bardzo tego chcemy, a widzimy, że po nałożeniu takowej odżywki włosy mamy przeciążone, nie musimy się od razu zniechęcać! Za nim wyrzucimy odżywkę do kosza, warto próbować stosować ja na inne sposoby, np. nakładając tylko na końcówki, albo po prostu dodawać ją do innych masek - nie raz takie eksperymenty przynoszą zaskakujące rezultaty! Za to jestem bardzo NA TAK jeśli chodzi o mgiełki, delikatne odżywki w spray'u. Warto też korzystać z tych, które mają optycznie dodać im objętość. Natomiast odradzam używanie gum, wosków, past czy szamponów z odżywką 2w1 - mogą obciążyć. Pamiętajmy jednak, że im więcej kosmetyków użytych do stylizacji takich włosów, tym większa szansa na ich szybkie obciążenie i przetłuszczanie.

Olejowanie? czemu nie!
 

Osoby, z cienkimi włosami powinny uważać z olejowaniem czy nakładaniem jedwabiu. Absolutnie nie jestem temu przeciwna, sama to stosuję! Szczególnie w sytuacji gdy włosy są zniszczone, wręcz jest to wskazane, olejowanie jest często bardzo skuteczne i dostarcza włosom niezbędnych składników odżywczych! Do tego nawilżają i zatrzymują wodę we włosach. Jednak co najważniejsze - najpierw trzeba umieć dobrać sobie odpowiedni olej dla naszych włosów. Wybór jest ogromny, a na każdą z Nas działać będzie coś innego. Dlatego trzeba mieć do tego nie raz anielską cierpliwość :) Ja nie nakładam oleju na noc, tylko na dwie trzy godziny, moje cienkie włosy lepiej to znoszą, nie są obciążone. Jednak jak to bywa z tymi naszymi włosami - wszystko trzeba przetestować na swoich własnych, być może wasze włosy polubią tego typu pielęgnację, albo i przeciwnie.

Moja rada:

- warto po umyciu głowy gdy już włosy wyschną, zrobić sobie wysoki kucyk na głowie i iść w nim spać. Efekt? Lekko uniesione włosy u nasady nawet przez cały dzień!
- postaraj się nie prostować włosów - owszem ona wygładza, ale pozbawia ich objętości.
- warto wybrać się do fryzjera i ściąć nasze włosy tak, by nabrały większej objętości.

To tyle jeśli chodzi o takie podstawowe informacje odnośnie cienkich włosów. Skupiłam się na takich, bo jestem ich posiadaczką. W kolejnych postach chętnie napiszę już bardziej szczegółowo o pielęgnacji, co stosować, czego unikać szczególnie jeśli chodzi o włosy suche i zniszczone.

A wy jesteście posiadaczkami jakich włosów? :) Lubicie swoje włosy?

Debiut!

Witam wszystkie osoby, a szczególnie płeć piękną, która jednak myślę, że będzie bardziej zainteresowana tym, co tutaj będę pisała :D Otóż, na sam początek napiszę krótko o mnie i o moich włosach. Mam na imię Monika, mam 24 lata i założyłam tego bloga głównie o tematyce włosów, ale chętnie również poruszę temat mody, bo mnie on wciągnął jakiś czas temu. Od jakiegoś czasu interesuje się też naturalną pielęgnacją włosów. Nie wzięło się to 'od tak'. Przeciwnie - zauważyłam, że wypadają mi strasznie włosy! Zaczęłam więc przeglądać różne strony na ten temat, aby nie co więcej się dowiedzieć i wdrożyć w życie. Oczywiście wyszło tak, że zainteresował mnie temat włosów na tyle mocno, że pomyślałam o stworzeniu takiego własnego bloga, których mam świadomość jest co raz więcej, jednakże robię to też dla samej siebie. Uważam, że to super sprawa, móc dzielić się z innymi swoimi wrażeniami na temat produktów, a jednocześnie móc samemu porównywać efekt zabiegów na sobie samej :) Jestem ich bardzo ciekawa, a stworzenie bloga będzie powodowało u mnie większą mobilizację i wolę walki o piękne włosy! Mam nadzieję, że z czasem tutaj będą zaglądały jakieś osoby, których chociaż troszkę zainteresuje moja historia.
Dobrze, to tyle jeśli chodzi o wstęp. Przechodzę do opisania moich włosów! Na początku napiszę, że moim włosom baaaaardzo daleko do ideału! (o ile takowe istnieją w ogóle ;>) Są przede wszystkim cienkie, dość zniszczone (chociaż było gorzej), dość suche i w dodatku wypadają, przez co jest ich mniej! :( Jak widzicie, nie jest pięknie. Zaczęłam działać, aby nad tym w porę zapanować. Już widzę jakieś efekty, więc i mój stan psychiczny jest na plus. Mam tylko nadzieję, że dzięki temu blogowi, Waszym radom, z których też chętnie skorzystam oraz przede wszystkim dzięki kuracjom, które aktualnie u mnie trwają - poprawię ich stan, do tego stopnia, że nie będę miała z nimi większych problemów. Już wkrótce na pewno przedstawię wam mój plan działania w tym zakresie :D A teraz pokażę wam aktualne zdjęcie moich włosów robione dzisiaj. Nie przestraszcie się! :) i trzymajcie kciuki za pozytywny efekt końcowy!





Pozdrawiam Was wszystkich :*:)